piątek, 31 lipca 2015

Czarny kot :)

Witajcie moje kochane :)
Na wstępie pragnę Wam podziękować za słowa pocieszeni i dodawanie otuchy, bardzo pomogło mi czytanie Waszych komentarzy i złapałam byka za rogi ♥ Wygląda na to, że pomalutku wracam do równowagi, oderwałam się od szycia i internetu chociaż nie zupełnie dobrowolnie ;)
Wakacyjny sezon równa się pełna chata, dzisiaj pierwszy dzień gdy jestem w domu tylko z córką, ale żeby nie było za dobrze to młoda zachorowała.... ta pogoda równie kapryśna jak ja przyczyniła się do tego, na razie zwalczyłyśmy wysoką gorączkę więc i tu wszystko idzie ku lepszemu :)
Dość jednak o mnie, bo dzisiejszy wpis jest zasługą naszej Danutki, chyba tylko ona potrafi mnie tak zmobilizować, że spać po nocach nie mogę póki nie zrobię kolejnego wpisu z cyklu Cykliczne kolorki u Danutki :) :) :)
Na ostatnią chwilę, ale zdążyłam, nie mogłam przecież przegapić takiej okazji! Minął roczek od kiedy możemy wspólnie bawić się w kolorki, a co tu dużo pisać to świetna zabawa :)
Oto jubileuszowy banerek:


Danutka dała nam wolną rękę w wyborze kolorów wśród tych które były już w poprzednich zabawach, ja wybrałam mój ulubiony czarny kolor z dodatkiem czerwieni :)


Uszyłam filcową  zakładkę do książki w postaci kota i tu znowu mogę podziękować Danusi, bo od dawna chciałam taką zakładkę zrobić, ale wciąż nie miałam na nią pomysłu :) W końcu się udało i oto efekt:






Myślę, że spełnia wszystkie wymogi wyzwania Danusi... no chyba, że się mylę ;)
Mam oczywiście nadzieję, że jeszcze długo będziemy bawić się z Danusią, bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby nie...Wy chyba też :)
Czeka mnie jeszcze nadrobienie w zaglądaniu na Wasze blogi, na razie komputer działa poprawnie więc nie sądzę, żeby były z tym jakieś problemy.

Pozdrawiam Was serdecznie ♥

czwartek, 16 lipca 2015

................

Kto by pomyślał, że taka mała niedogodność odbierze mi chęci do czegokolwiek.... mam na myśli mój leciwy komputer i problemy z tym związane, ale to nie wszystko :( Na chwilę wylogowałam się z blogowania, siedzenia w necie i przez jakiś czas myślałam, że może nie warto wracać...ale... dzisiaj nagle zmienił się mój tok myślenia, ja rozumiem, że kobieta zmienną jest tylko dlaczego to jest takie upierdliwe?
Lat człowiekowi przybywa, a za tym idą zmiany i powiem szczerze, że to co teraz dzieje się ze mną bardzo przypomina mi okres gdy byłam nastolatką...a nie był to sympatyczny czas dla mnie.
Co prawda nie jestem już zbuntowana, ale czuję się zagubiona, bo ta "nowa" która gapi się na mnie z lustra jakoś nie przypadła mi do gustu. Dusza wciąż szalona ale ta reszta... jakieś niepożądane kilogramy na stanie... szafa z ciuchami które nie pasują...i jeszcze kilka innych rzeczy które doprowadzają mnie do deprechy, kiedy to się skończy? No tak, na to pytanie chyba znam odpowiedź, ale to nie jest miłe uczucie myśleć o tym więc? Robię krok do przodu chociaż bez entuzjazmu i brnę dalej....jeszcze dam radę tym razem, a co będzie potem lepiej nie myśleć...

Zmobilizowałam się do szycia i uszyłam poduszkę dla młodego marynarza:


... a dla jego mamy breloczek:


Komputer zaczyna znowu szaleć....szybciutko kończę wpis nim coś się wydarzy, a mnie przy okazji szlag trafi :(
Dołączam do zabawy Linkowe Party nr 8 u Diany.


Pozdrawiam Was serdecznie ♥

niedziela, 5 lipca 2015

Na specjalną okazję :)

Dzisiaj radosny dzień, nasza córcia ma imieniny :)
Z tej okazji przygotowałam coś specjalnego, ponieważ Karolcia doczekała się w końcu swojego telefonu, to trzeba go w czymś nosić. Nie jestem za tym, by małe dzieci nosiły się z telefonami, ale ponieważ Karola idzie na półkolonie, pomyśleliśmy z mężem, że warto, by go miała. My będziemy mieli z nią kontakt, a ona będzie miała czym robić zdjęcia na wycieczkach :)
W roku szkolnym telefon będzie na nią spokojnie czekał w domu oczywiście ;)
Uszyłam etui, a właściwie saszetkę z alcantary, mieści się w niej telefon ze słuchawkami i legitymacja. Na przodzie jest mała kieszonka na gotówkę, do zdobienia wykorzystałam motylkową aplikację ze skórki.



Saszetka jest na tyle duża, że śmiało może służyć jako mini torebka:


Mam nadzieję, że zda egzamin na wycieczkach i nie tylko :)


Dodam, że wewnątrz jest pianka która w razie potrzeby doskonale zamortyzuje upadek, lepiej być przezornym w  tym temacie :)

Jest jeszcze jedna rzecz którą chciałabym się pochwalić.
Z myślą o imieninach Karolci zamówiłam poszewkę u Kasi której przepiękne prace możecie zobaczyć na blogu "Patchworkowa poszewka" orz na facebooku.
Gorąco polecam :)


Kocia poszewka ma tez innego wielbiciela, nasz Maciuś wygląda na zauroczonego ;)




Czyż koty nie są rozkoszne? Nie wyobrażam sobie domu bez nich :)

Post dołączam do zabawy u Diany - Linkowe Party nr 7.




Życzę Wam udanego niedzielnego popołudnia ♥

środa, 1 lipca 2015

Paryskie klimaty.

Podróży do Paryża ciąg dalszy :)
Wszystko za sprawą tkaniny którą przypadkiem wypatrzyłam w sklepie i ...zakochałam się...
Prosta poszewka i już robi się klimat:



Powiem Wam, że kiedy mam przed sobą taki materiał to długo stoję nad nim z nożyczkami i zastanawiam się, czy go nie zepsuję.... potem nieśmiało zaczynam przetwarzać go po swojemu:




...i po jakimś czasie wyłania się nowa poszewka, a ja po raz kolejny odczuwam ulgę i satysfakcję, że wszystko wyszło tak, jak sobie wyobrażałam :)


Poduszki tworzą piękny duet, ciesząc moje oczy...aż chciałoby się wskoczyć w ten obrazek, usiąść przy stoliku i popijać kawę patrząc na słoneczny Paryż... chyba się znowu rozmarzyłam ;)


 Wracamy na ziemię :) Serdecznie zapraszam do kontynuacji spotkań na Linkowym Party nr 7 u Diany :)
Dianie dziękuję za wyróżnienie mojego "Smoka" który już mnie opuścił i poszybował prosto do Szkocji :)



Dziękuję również za wszystkie miłe komentarze, które znajduje pod postami, to dla mnie najmilsza lektura ♥
Pozdrawiam serdecznie ♥