czwartek, 16 lutego 2017

Czyż to nie jest magia?

Witajcie kochani.
Pomału wracam do rzeczywistości, ale na razie bez większego powodzenia.... od kilku dni usiłuję coś robić. Niby mam pomysły i chęci, ale gdy siadam do maszyny nagle mam pustkę w głowie...
Muszę dać sobie jeszcze trochę czasu, może jutro,albo za kilka dni wrócę do tego co tak bardzo kocham, dobrze, że chociaż  mój nastrój się poprawił, mały krok do przodu.
Pozostawiam więc smutki za sobą i cofam się w czasie, takie rzeczy mogą zdarzyć się tylko w blogowym świecie :)
 Dzisiaj będzie mowa o patchworku, ale nie takim zwyczajnym... chociaż czy patchwork może być zwyczajny? Chyba nie... ale jest technika która mnie uwiodła, a chodzi o patchwork confetti.
Niekwestionowanym guru w tym temacie jest dla mnie Anna Sławińska, Ci którzy nie wiedzą o kim mówię niech koniecznie do niej zajrzą, gwarantuje wspaniała ucztę dla oczu.
Moje ochy i achy dla tej techniki zaowocowały oczywiście tym, że musiałam zobaczyć jak to jest i z czym to się je ;)
Na początku radziłam sobie jak zawsze po swojemu, nie powstrzymał mnie nawet brak stopki do pikowania, którą zamówiłam, ale czas oczekiwania za bardzo się dłużył...no nie wytrzymałam po prostu i zaczęłam bez niej ;)


Jak widzicie pobawiłam się w proste przeszycia, na początku miałam obawy, że te drobinki tkanin uciekną mi spod maszyny, po przykryciu ich organzą i upięciu szpilkami grzecznie jednak tkwiły na swoim miejscu.


Zasadniczo powinnam raczej użyć tiulu, ale tego też jeszcze nie miałam więc ratowałam się czym mogłam... desperatka ze mnie.
Organza przytłumiła nieco kolory, mimo to byłam zadowolona z mojej próby.


Drugi obrazek udało mi się nawet wykończyć i tym razem użyłam tiulu, ale wciąż jeszcze bez stopki do pikowania ;)





I tak mam swoja łąkę z której jestem dumna :)
Kiedy przyszła stopka zaszalałam po raz kolejny i troszkę poćwiczyłam pikowanie to od razu zaczęłam szyć kolejny obrazek :)


Byłam ogromnie podekscytowana....


Wiem, że nie jest cud jakiś, ale jak człowiek zrobi coś samodzielnie to go taka radość wypełnia, brakuje mi chyba słów żeby to opisać...to po prostu pasja :)
Poniosło mnie i dodałam odrobinę haftu wstążeczkowego:


...i jeszcze koraliki ;)


Obrazek gotowy:


Szycie tą techniką sprawia mi wiele przyjemności, nie trzymam się zbytnio zasad i lubię dodawać tak jak mi w duszy gra i oto w tym wszystkim chodzi, żeby nie bać się robić po swojemu ;)
Wspomnę jeszcze króciutko o tym jak powstało tło, paski nie były cięte nożyczkami,a po prostu udarte, naszyte na tkaninę tworzą niezwykły obraz, podpatrzyłam w sieci :) zobaczcie jak fantastycznie to wygląda:


Kojarzy mi się to ze wzburzonym oceanem... czyż to nie jest magia?

........

Dziękuje Wam za ciepłe słowa pod poprzednim wpisem, bez Was byłoby mi dużo trudniej...



22 komentarze:

  1. Kochana, to jest niesamowite!!!! Brawo! jaki świetny efekt!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kto wpadł na ten pomysł był geniuszem :) i szmatki można wykorzystać,super sprawa :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama magia, na każdym obrazku. Aniu jaką masz maszynę do szycia( nazwę, firma), nosze się z zamiarem kupna takiej dla córki, czy mogłabyś mi podpowiedzieć. Ty już ja sprawdziłaś w 100%. Będę wdzięczna. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana,ogólnie szyję w tej chwili na dwóch,jedną mam już trzeci rok i jestem z niej bardzo zadowolona to Singer Heavy Duty 4423,na drugiej szyję od nie dawna,a właściwie tylko pikuję,bo mi się nie chce stopki odkręcać ;) to Łucznik Ewa II,jak na razie spisuje się dobrze,Singer jest droższy i ma więcej ściegów,automatyczne nawlekanie nici.łucznik to bardzo prosta maszyna,czytałam niepochlebne opinie na jej temat,ale u mnie jak na razie jest wszystko w porządku.Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za odwiedziny ♥

      Usuń
    2. Aniu! Bardzo dziękuję za info. Przeczytałam od razu, ale z powodu braku czasu... wybacz, że nie podziękowałam. Przy zakupie wezmę pod uwagę typ tej maszyny. Nawet już podpatrzyła na youtube jak wygląda i co może. Stokrotne dzięki. Ja najwięcej szyję na maszynach przemysłowych, które mi pozostały po prowadzonej działalności, niemniej jednak tez myślę o takiej domowej na biurko. Dziękuję raz jeszcze . Pozdrawiam serdecznie i pięknego tygodnia życzę

      Usuń
  4. Aniu moja złociutka zakochałam się w tych drobinkowych patworkach.
    Obrazki cudne,można się przy nich rozmarzyć .
    Kochana ściskam Cię mocno i tulę do serducha.
    Trzymaj się kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz zajrzę do Twojego Guru, ale najpierw pochwalę przecudne obrazki, wbrew pozorom to mnóstwo szycia, a takie malowanie maszyna to już wyższa szkoła jazdy ! Przyznam uczciwie, że najbardziej podoba mi się wzburzone morze :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie zajrzyj :)Ładnie to nazwałaś "malowanie maszyną"...♥Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  6. Aniu śliczne prace! Niesamowite efekty uzyskałaś! Aż mi się zamarzyło popróbować coś po swojemu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko,cieszę się niezmiernie,znając Twoje zdolności to mogłabyś nas mocno zaskoczyć :)

      Usuń
  7. Malowanie skrawkami! Cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne obrazki. Łąka wyszła rewelacyjnie. Jak namalowana.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak masz rację to jest magia!!!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. niesamowite są Twoje prace... podziwiam za każdym razem
    pomysłów masz dużo a wykonanie pierwszy sort
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle Twoje prace bardzo mi się podobają. Ciekawie łączysz różne techniki wykonania. Wszystkie trzy obrazki są świetne, choć każdy inny.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń