Obserwatorzy

sobota, 12 stycznia 2013

..........

Kocham moje pingwiny:)
 Tyle przychylnych opinii musiało wzbudzić we mnie uczucie do tej podusi:)
Bardzo Wam dziękuję, Wasze komentarze potrafią zdziałać cuda.

Niedawno poproszono mnie o uszycie kolejnej poduszki...temat zapisałam na kartce, a potem postanowiłam obejrzeć grafikę w internecie.O, matko!Jak zobaczyłam o co mnie poproszono to zwątpiłam w swoje możliwości... Jeśli mi nie wierzycie to sprawdźcie same, wpiszcie hero factory.
Tydzień myślałam i nic, na szczęście oświeciło mnie dwa dni temu, uszyłam!
Co można powiedzieć na temat takiej poduszki?



Ten cudak nie jest ani sympatyczny ani ładny, ale dzieci lubią takie i cóż poradzić na to...




...a tu sama poszewka, na niej doskonale widać pikówki, całość wyszła trochę komiksowo, ale to chyba dobrze, przy okazji pochwalę się, że mam maszynę z zygzakiem:) Starego dobrego Łucznika!
Jestem przeszczęśliwa z tego powodu, bez niej nie wiem czy bym sobie poradziła z tą aplikacją.
Basiu, dziękuję ♥


Mogę się dzisiaj pochwalić moim prezentem który dostałam od Justynki z Hafty Tiny, piękny pokrowiec na płatki kosmetyczne i nie tylko:)




I jeszcze ślicznego motylka:)



 Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Te maleńkie krzyżyki po prostu są cudowne!

Dzisiejszy dzień jest dla mnie dniem bardzo smutnym... mój synek wyruszył w daleką podróż, jak tysiące ludzi musi szukać szczęścia w obcym kraju, bo nasz kraj chyba nas już nie kocha...
Brak mi słów... mam nadzieję, że będzie mu tam dobrze.



29 komentarzy:

  1. Aniu, podejrzewać tylko mogę co się teraz w Twoim sercu dzieje. Ale będzie dobrze. Wiesz dzieciaki są teraz bardziej odważne, kontaktowe i podejmują się zadań, które nam czasami w głowie się nie mieszczą. Trzymam kciuki, żeby synowi wszystko się poukładało i żeby często odwiedzał rodzinny dom.
    Poducha bardzo mi się podoba. Prezenty również.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za ciepłe słowa,trzeba przetrwać jakoś ten trudny czas...♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O, matko ,ja nie wiem jak Ty tą poduszkę uszyłaś :) Tak się w nią wgapiam i podziwiam :) Super Ci wyszła :)
    Powodzenia dla syna,smutne jest to ,że trzeba szukać pracy w innym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajna ta podusia z robotem, widać, że dużo pracy w nią włożyłaś, żeby uzyskać taki efekt !

    A prezencik też superowy :)

    A jeśli chodzi o Nasz "kochany" kraj, to właśnie ja niedługo też go opuszczam, gdyż nie daje żadnej szansy na godne życie ... i pracy za godne pieniądze ... może w innym będzie mi lepiej :)

    pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu,przykro mi to słyszeć...życzę Ci powodzenia♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta poszewka to mistrzostwo! Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, syn na pewno sobie poradzi, młodzi teraz naprawdę są odważniejsi, bardziej pewni siebie, a świat nie jest już taki straszny i daleki. Buziaki :)
    P.S. Poducha to mistrzostwo świata :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu trzeba patrzeć na to inaczej, zdobędzie doświadczenie, podszlifuje język, pozna nowych ludzi, inną kulturę, dla mnie same plusy, choć wiem, że matce może być ciężko! powodzenia dla syna!!! będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam do nas po wyróżnienie :)http://malami12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow!!! Poducha jest "thebeściacka":)
    Tło, dzięki pikowankom robi niesamowite wrażenie!

    Przykre jest to, że w naszym kraju jest jak jest, że trzeba stąd wyjeżdżać, aby móc godnie żyć:( Mój brat wyjechał rok temu...:( Siostra kilka lat wcześniej... Ja się jeszcze trzymam rękami i nogami, ale nie wiem jak długo, bo u mojego męża w pracy źle się dzieje...:(
    Trzymajcie się i bądźcie dzielni:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu dalekie kraje teraz są bliżej niż nam się wydaje, w końcu są tanie loty i nie musimy się już starać o paszporty :) A co do poduchy czy czasami nie masz zamówień od moich synów ? Najpierw pingwiny a teraz Hero Factory :) Ściskam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tego Pana, ale Dziecko na pewno tak ;-)
    A o Syna się nie martw - głowa do góry! Poradzi sobie i Ty też!

    OdpowiedzUsuń
  13. suuper wyszla poduszka :) Widac ,ze musialas sie duzo napracowac :) Fajne prezenciki dostalas :)Przykro mi z powodu syna na pewno sobie poradzi i niech wraca czesto do domu :) Ja rowniez wyjechalam ,bo niestety ,ale w Polsce nie jest wcale dobrze i nie zapowiada sie jak na razie na lepiej. Powodzenia dla syna,aby wszystko sie mu ulozylo dobrze :) Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  14. Poduszka komiksowa - to szaleństwo !!! - Ale pozytywne :) I mistrzostwo Świata, jeśli chodzi o patchwork. Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Fantastyczna poszewka!:)Prezenciki piękne:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Poducha fantastyczna, znam te postaci z bajek,które wnuk ogląda.
    A syn skoro wyjechał,podjął odważna męską decyzję, to da radę,uwierz w to!!! A tak swoja droga,to do czego to doszło,żeby tyle lat po wojnie ludzie z kraju musieli na roboty wyjeżdżać. Moi rodzice na robotach przymusowych się poznali,pokochali i po wojnie wrócili tutaj,nie wyobrażali sobie życia na obcej ziemi. Dzisiaj jest niestety inny czas,inne realia. Trzymaj się Aniu!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow! nie wiem co powiedzieć, ta poducha jest nie do opisania... uszyć takie "coś" tak pięknie i precyzyjnie i za pewne identycznie jak oryginał, niesamowite! Kłaniam się nisko przed Twoim talentem

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiem Aniu, że może Ci być smutno...dobrze, że masz swoją pasję, to zajmiesz czymś głowę i ręce...to działa, sprawdziłam na sobie. A komiksowa poducha to mistrzostwo świata, podziwiam umiejętności! Prezenty śliczne:)Pozdrawiam cieplutko:)!

    OdpowiedzUsuń
  19. Przykre, taki kraj, ale nie martw się, będzie dobrze, a teraz wszędzie blisko, internet w tym pomaga :) Trzymaj się cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Aniu świetna poducha,a za syna trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  21. wooooo :) ale stwór!! mój chrześniak lat 4 - również kocha takie monstra :D

    syna nie żałuj - otrzaska się, dorośnie, na dobre mu to wyjdzie :) wiem, że ci żal, ale pamiętaj nie ma tego złego co na dobre nie wyjdzie :) ja rok za granicą wspominam jako najlepszy okres mojego życia :D oczywiście przed urodzeniem Gabryśki hehehee :)

    pozdrawiam!! :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Teraz świat jest mały :-) Wszędzie można dojechać lub dolecieć. Przez długi czas bardzo żałowałam że nie miałam w sobie tyle odwagi aby wyjechać, ale przecież nie miałabym ani Majki i Blanki ani mojego Andrzeja. Fakt faktem, że w Polsce się ciężko żyje. W chwili obecnej wyemigrowałabym jedynie na wieś :-) Więc głowa do góry, będzie dobrze :) A Twoje poduchy mnie powalają wszysktie co do jednej :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Super poducha! Nie znam tej bajki, ale widziałam w internecie rysunki tych robotów. Idealne wykonanie! bardzo zgodne z oryginałem!!! Masz wielki talent!

    OdpowiedzUsuń
  24. Poducha mistrzostwo..podziwiam i jeszcze raz podziwiam .A stare łuczniki to super maszyny zwłaszacza te które mają stopki szerokie metalowe..taka maszyna to skarb strzeż go...
    Co do synka ,to nic sie nie martw - wcześniej czy pózniej wyfrunąłby z Twojego gniazda...jeśli nie za pracą to do swojej drugiej połówki ..otrzyj łzy ..dobrze będzie masz jeszcze pasje i tego się trzymaj to pozwala przetrwać syndrom pustego gniazda...E:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Aniu, poducha jest fantastyczna!!!
    Przykro mi z powodu wyjazdu Twojego syna...
    Mój mąż od roku ma pracę w innym mieście i wraca tylko na weekendy...dzieciaki bardzo tęsknią...ale tak tu jest w tym naszym kraju:(

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetna ta podusia, widać że jest bardzo pracochłonna, ale za to efekt ciekawy:-) Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Aniu, zajrzałam do Ciebie i melduję, że żadne świństwo się NIE wyświetla :)
    Za to na temat podusi mogę powiedzieć wiele. Jest BOMBOWA!
    Synkowi życzę powodzenia, choć przeczytałam już nowego posta i widzę, że są dobre wieści.
    Cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. poducha świetna, taka nieco straszna, ale tak fajnie straszna, tak jak tylko dzieciaki lubią się bać :) jeszcze gdzieś tam kołacze mi się po starej i siwej (na szczęście nie całkiem...) głowie wspomnienia takich fajnych strachów.
    a co do syna... ptaki wylatują z gniazd, fakt, że czasy się tak poparały, ze te wyloty coraz dalsze i częstsze... i tylko żal, ze za chlebem trzeba wyjeżdżać, nie za pasją czy miłością...moje rocznik jak emigrowały to raczej za nauką lub miłością, mojego brata już za pracą... to niby tylko 5 lat różnicy a straszliwy rozrzut :(

    OdpowiedzUsuń