Gapa ze mnie :) Prawie przegapiłam konkurs Hello Suschine quilting challenge i dosłownie na ostatnią chwilę dodaję swoją pracę, ale jak to mówią "lepiej późno niż wcale" :)
Przez dłuższy czas zastanawiałam się czy powinnam to robić, bo patchworki chociaż mnie zachwycają i czasami z nimi romansuje to daleko mi do mistrzowskich projektów innych uczestniczek konkursu...jednak patrząc na mój obrazek pomyślałam dlaczego nie :) Wygląda na to,że spełnia warunki konkursowe :)
Zacznę od początku, najpierw były tkaninki i pikowanie:
Odważyłam się użyć kredek do tkanin:
Przyszedł czas na aplikację, chciałam żeby była bardzo przestrzenna i to chyba się udało :)
Przymiarka z listkami:
Troszkę podkolorowałam:
...jeszcze koraliki :)
I tak oto powstał mój ulubiony obrazek :)
Wciąż mam opory ....dodać tę pracę czy nie, idę więc na żywioł, strasznie jestem podekscytowana jak zostanie odebrana moja praca przez inne uczestniczki konkursu :) :) :)
Jeszcze banerek konkursowy:
Obserwatorzy
wtorek, 30 sierpnia 2016
czwartek, 18 sierpnia 2016
Modułowy domek.
Witajcie moi kochani :)
Pod palce ciśnie mi się znane powiedzenie: "nadejszła wiekopomna chwila ...".
Zacznę jednak może od początku i zaprezentuję mój nowy domek dla lalek, tym razem domek jest modułowy, co daje wiele możliwości chociażby w nieograniczonej liczbie pomieszczeń.
Mój domek składa się z dwóch pokoi i poddasza.
Nowe rozwiązanie jakiego użyłam przy tym modelu jest ścianka działowa której nie ma na pierwszym zdjęciu, a jest tutaj - takie czary mary ;)
Poddasze jest zamykane:
Wiem, że wiele osób ma wątpliwości co do trwałości takiego domku, wszystko zależy jakich materiałów do tego użyjecie, powołam się ponownie na mój pierwszy domek który przeszedł już nie jedno, uszyłam go w 2013 roku!
Był na dworze, bawiło się nim wiele dzieci i domek wciąż ma się dobrze, to zdjęcie sprzed 4 miesięcy :)
Podstawa to solidna tektura którą można dać np.podwójnie jeśli macie wątpliwości przy jednej warstwie oraz materiały wykończeniowe dobrej jakości, jakie by one nie były, warto żeby były dość grube i mocne.
Ja najczęściej używam popularnej obiciówki, aczkolwiek mogą to być również grube bawełny, wszystko zależy od Was. Nie musicie wydawać nie wiadomo ile na takie materiały, wystarczy udać się na polowanie po "ciucholandach" tam na pewno znajdziecie coś odpowiedniego :)
Utrzymanie czystości w takim domku to też nie jest problem, ja najczęściej używam odkurzacza w razie plamy wystarczy gąbka z detergentem żeby taką plamę wyczyścić są również dostępne środki do czyszczenia na sucho, jeśli nie będziecie go zlewać wodą z wiadra to na pewno nic się nie stanie ;)
Kilka zdjęć z domku:
Na tym zdjęciu uwieczniłam bitwę o poduszkę ;) Uszyłam lalom patchworkową narzutę i tylko jedną poduszkę.... afera gotowa :)
Wyobraźcie sobie radość waszej pociechy gdyby mogło taki domek od Was dostać, albo jeszcze inaczej gdyby Wasza pociecha uczestniczyła w powstawaniu takiego domku!
Myślę, że to by było coś cudownego, dlatego mam dla Was dobrą wiadomość :)
Opracowałam szczegółowy wykrój wraz z opisem wykonania i to właśnie jest ten dzień :)
Wykrój możecie kupić na Allegro TUTAJ zapraszam serdecznie :)
Zapraszam Was również na stronkę 123 Szyjesz Ty, znajdziecie tam wiele fajnych porad szyciowych :)
Na Facebooku działa fantastyczna grupa Szyciowe wyzwania w której znajdziecie zawsze dobre porady i wsparcie doświadczonych koleżanek, warto tam być :)
Pod palce ciśnie mi się znane powiedzenie: "nadejszła wiekopomna chwila ...".
Zacznę jednak może od początku i zaprezentuję mój nowy domek dla lalek, tym razem domek jest modułowy, co daje wiele możliwości chociażby w nieograniczonej liczbie pomieszczeń.
Mój domek składa się z dwóch pokoi i poddasza.
Nowe rozwiązanie jakiego użyłam przy tym modelu jest ścianka działowa której nie ma na pierwszym zdjęciu, a jest tutaj - takie czary mary ;)
Poddasze jest zamykane:
Myślę, że największym atutem tego domku jest jednak to, że każdy element jest oddzielną częścią co daje nam możliwość rozdzielenia awanturujących się dzieciaków haha :)
To zdjęcie jest tego dowodem, jak to się mówi...każde bierze swoje zabawki i idzie do siebie ;)Wiem, że wiele osób ma wątpliwości co do trwałości takiego domku, wszystko zależy jakich materiałów do tego użyjecie, powołam się ponownie na mój pierwszy domek który przeszedł już nie jedno, uszyłam go w 2013 roku!
Był na dworze, bawiło się nim wiele dzieci i domek wciąż ma się dobrze, to zdjęcie sprzed 4 miesięcy :)
Podstawa to solidna tektura którą można dać np.podwójnie jeśli macie wątpliwości przy jednej warstwie oraz materiały wykończeniowe dobrej jakości, jakie by one nie były, warto żeby były dość grube i mocne.
Ja najczęściej używam popularnej obiciówki, aczkolwiek mogą to być również grube bawełny, wszystko zależy od Was. Nie musicie wydawać nie wiadomo ile na takie materiały, wystarczy udać się na polowanie po "ciucholandach" tam na pewno znajdziecie coś odpowiedniego :)
Utrzymanie czystości w takim domku to też nie jest problem, ja najczęściej używam odkurzacza w razie plamy wystarczy gąbka z detergentem żeby taką plamę wyczyścić są również dostępne środki do czyszczenia na sucho, jeśli nie będziecie go zlewać wodą z wiadra to na pewno nic się nie stanie ;)
Kilka zdjęć z domku:
Na tym zdjęciu uwieczniłam bitwę o poduszkę ;) Uszyłam lalom patchworkową narzutę i tylko jedną poduszkę.... afera gotowa :)
Wyobraźcie sobie radość waszej pociechy gdyby mogło taki domek od Was dostać, albo jeszcze inaczej gdyby Wasza pociecha uczestniczyła w powstawaniu takiego domku!
Myślę, że to by było coś cudownego, dlatego mam dla Was dobrą wiadomość :)
Opracowałam szczegółowy wykrój wraz z opisem wykonania i to właśnie jest ten dzień :)
Wykrój możecie kupić na Allegro TUTAJ zapraszam serdecznie :)
Zapraszam Was również na stronkę 123 Szyjesz Ty, znajdziecie tam wiele fajnych porad szyciowych :)
Na Facebooku działa fantastyczna grupa Szyciowe wyzwania w której znajdziecie zawsze dobre porady i wsparcie doświadczonych koleżanek, warto tam być :)
Dziękuje za uwagę i pozdrawiam serdecznie ♥
wtorek, 16 sierpnia 2016
Przygoda z haftem.
Podglądając innych podziwiam techniki które często mnie przerastają...ale bywa i tak,że jak się napatrzę i nawzdycham to po prostu muszę spróbować, bo inaczej nie zaznam spokoju ;)
Tak własnie jest z haftem wstążeczkowym, obserwowałam wyczyny Marii której prace możecie zobaczyć na blogu Art Maria Wicher, w końcu kupiłam wstążeczki, tamborek i popłynęłam....
Zacznę jednak od końca, bo ostatnio zapatrzyłam się na coś jeszcze co napotkałam w sieci, a mianowicie bransoletki które można uszyć z paska od spodni bądź z mankietów kurtki jeansowej :)
I tu połączyłam obie rzeczy które tak bardzo mnie zachwyciły.
Troszkę obawiałam się na początku co z tego wyjdzie, ale wyszło całkiem przyzwoicie :)
Haft nie jest idealny, ale mam nadzieję, że w końcu uda mi się opanować tę technikę na przyzwoitym poziomie :) A tak wyglądał pierwszy haft:
Jak widzicie pokusiłam się nawet o wyszywanie...nie bardzo wiedziałam co mam z tym haftem uczynić i w końcu postanowiłam zrobić zawieszkę.Wianek oczywiście zakupiłam bo wyplatania na razie nie mam odwagi próbować ;
A to mój drugi haft który na razie odłożyłam, bo doprawdy co mam z nim począć kompletnie nie wiem.
Wiele się jeszcze muszę nauczyć, ale czuję się z tą techniką jak ryba w wodzie i daje mi wiele radości, taka dłubaninka wycisza mnie i pomaga zebrać myśli, a tego ostatnio mi bardzo trzeba.
Życie potrafi człowieka zaskoczyć, podobnie jak nasi najbliżsi...niestety nie zawsze jest to pozytywne zaskoczenie... najgorsze jest to, że człowiek nie wie w którym miejscu popełnił błąd, czego nie dopatrzył...
prawda jest taka, że gdyby człowiek wiedział, że się przewróci to by usiadł...
Post dołączam do Blogowych Podróży - Lato 2016 z Amatorskiej Sztuki Szkatułą.
Tak własnie jest z haftem wstążeczkowym, obserwowałam wyczyny Marii której prace możecie zobaczyć na blogu Art Maria Wicher, w końcu kupiłam wstążeczki, tamborek i popłynęłam....
Zacznę jednak od końca, bo ostatnio zapatrzyłam się na coś jeszcze co napotkałam w sieci, a mianowicie bransoletki które można uszyć z paska od spodni bądź z mankietów kurtki jeansowej :)
I tu połączyłam obie rzeczy które tak bardzo mnie zachwyciły.
Troszkę obawiałam się na początku co z tego wyjdzie, ale wyszło całkiem przyzwoicie :)
Haft nie jest idealny, ale mam nadzieję, że w końcu uda mi się opanować tę technikę na przyzwoitym poziomie :) A tak wyglądał pierwszy haft:
Jak widzicie pokusiłam się nawet o wyszywanie...nie bardzo wiedziałam co mam z tym haftem uczynić i w końcu postanowiłam zrobić zawieszkę.Wianek oczywiście zakupiłam bo wyplatania na razie nie mam odwagi próbować ;
A to mój drugi haft który na razie odłożyłam, bo doprawdy co mam z nim począć kompletnie nie wiem.
Wiele się jeszcze muszę nauczyć, ale czuję się z tą techniką jak ryba w wodzie i daje mi wiele radości, taka dłubaninka wycisza mnie i pomaga zebrać myśli, a tego ostatnio mi bardzo trzeba.
Życie potrafi człowieka zaskoczyć, podobnie jak nasi najbliżsi...niestety nie zawsze jest to pozytywne zaskoczenie... najgorsze jest to, że człowiek nie wie w którym miejscu popełnił błąd, czego nie dopatrzył...
prawda jest taka, że gdyby człowiek wiedział, że się przewróci to by usiadł...
Post dołączam do Blogowych Podróży - Lato 2016 z Amatorskiej Sztuki Szkatułą.
Życzę Wam udanego wtorku ♥
poniedziałek, 8 sierpnia 2016
Myszki na pikniku.
Wakacje sprzyjają piknikom, w dodatku jeśli można rozpalić ognisko to dopiero fajna sprawa :)
Uwielbiam pieczone kiełbaski, ziemniaczki wyciągnięte z popiołu....mmmm pycha!
Ostatnio jakoś nie ma ku temu okazji, a szkoda więc z tęsknoty za dawnymi, dobrymi czasami uszyłam małą namiastkę czyli "Myszki na Pikniku" :)
Całość wykonałam tradycyjnie z tkanin obiciowych, myszki z polaru,największą trudność sprawiła mi kiełbaska. Na początku nie bardzo wiedziałam z czego ją wykonać żeby przypominała pieczoną ;)
Taki zadowalający efekt uzyskałam używając sztucznej skóry, płonące ognisko wykonałam z grubego filcu, jak dobrze, że nie pozbyłam się tych drobnych kawałeczków, bo byłaby klapa ;)
Kolejny pomysł na podobną makietę podsunęła mi córka tylko...czas wykonania nie znany ;)
Uwielbiam pieczone kiełbaski, ziemniaczki wyciągnięte z popiołu....mmmm pycha!
Ostatnio jakoś nie ma ku temu okazji, a szkoda więc z tęsknoty za dawnymi, dobrymi czasami uszyłam małą namiastkę czyli "Myszki na Pikniku" :)
Całość wykonałam tradycyjnie z tkanin obiciowych, myszki z polaru,największą trudność sprawiła mi kiełbaska. Na początku nie bardzo wiedziałam z czego ją wykonać żeby przypominała pieczoną ;)
Taki zadowalający efekt uzyskałam używając sztucznej skóry, płonące ognisko wykonałam z grubego filcu, jak dobrze, że nie pozbyłam się tych drobnych kawałeczków, bo byłaby klapa ;)
Kolejny pomysł na podobną makietę podsunęła mi córka tylko...czas wykonania nie znany ;)
********
Pochwalę się teraz troszeczkę, ostatnio weszło mi to w nawyk, ale skoro mogę i mam czym to dlaczego nie.
Ostatnio udzieliłam wywiadu do naszej lokalnej gazety Głos Wągrowiecki, ale nie spodziewałam się artykułu na całą stronę, wyobraźcie sobie moje zaskoczenie i wzruszenie :)
Zapraszam do LEKTURY TUTAJ :)
Post dołączam do Blogowych Podróży z Amatorską Sztuki Szkatułą Lato 2016, zapraszam wszystkich chętnych :)
Na dzisiaj to już wszystko,miłego dnia kochani ♥
Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)