Trzy miesiące milczenia - czas to przerwać, teraz albo nigdy...Koniec roku był dla mnie bardzo trudny i smutny, odechciało mi się dosłownie wszystkiego, czułam się wypalona do głębi i znowu pojawiło się pytanie o sens życia i tego co robię. Odeszła moja szwagierka, młoda osoba która powinna być jeszcze długo z nami... niby wiedziałam, że tak będzie,ale nie potrafiłam i nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli.
Do tej pory nie potrafię tego zrozumieć, jak to możliwe, dlaczego tak....a jednak trzeba z tym się oswoić i żyć dalej, zachować dobre wspomnienia.
Początek roku spędziłam w szpitalu, zabieg przebiegł pomyślnie, obyło się bez bólu i komplikacji, mogę powiedzieć, że już właściwie o tym zapomniałam.
Jeszcze przed świętami coś udało mi się uszyć, troszkę było to wymuszone działanie i zaczęłam powątpiewać czy jeszcze wrócę do szycia, ale natura nie dala za wygraną.
I tak powstała gromada brodaczy:
Ponownie spróbowałam sił z bombkami:
Drobne ozdoby:
Stroik z bałwankiem:
Sama nie wiedziałam, że tyle się tego nazbierało..a jednak :) Teraz coś działam, chociaż nie idzie mi to tak jak dawniej, mam chyba wyprany mózg, jak długo będę trwać w takim stanie tego nie wiem, ale zaczyna mnie to męczyć. Powrót na bloga to kolejny krok do normalności, życzcie mi powodzenia, bo tego mi teraz trzeba. Padłeś - powstań - idź dalej!
Miłego dnia kochani ♥
Aniu, jak dobrze, że już jesteś. Jedni się rodzą, inni odchodzą, a radość i ból się przeplatają. Ty swoimi pięknymi pracami ubarwiasz i umilasz je.
OdpowiedzUsuńAniu, dobrze że Jesteś. Wiele się dzieje w naszym życiu nie rozumiemy do końca dlaczego tak a nie inaczej. Raz jest w naszej szarej codzienności radość a raz przybiera czarne barwy,pytania bez odpowiedzi i chwile, dla których jednak warto się podnieść. Nasze robótki stanowią odskocznię, pozwalają na nabranie dystansu do dziejącej się rzeczywistości, a czas leczy rany.
OdpowiedzUsuńPiękne prace powstały :) Takie drobiazgi, ale jakże ważne.
"Drobiazgi
Wciąż jeszcze zatrzymuję się. Podziwiam.
Wprost proporcjonalnie
do malejących kawałków niebieskiego.
Nie tylko nieba. Ziemia momentami
przybiera tę samą barwę, zapach i smak.
Jak kawa, którą piję od lat i niezmiennie
zbliża mnie do kolorów vintage.
Tak samo patrzę na ludzi, mijam ich wolniej.
w oczach poszukuję samego dna ich jestem.
Docieram tylko do pewnej głębokości,
potem już nic. Jak za zamkniętymi drzwiami,
przez które nie przejdę. Na przekór
tkwiącej jeszcze resztce ciekawości.
Wystarczy gdy wyrównam oddech. Wtedy drobiazgi
nie załamują spokoju, jak pytania. Powracają.
Za każdym razem są mniej intensywne.
Gdy znikają na dobre wiem, że wciąż jestem
po tej stronie. Słyszę śpiew ptaków, plusk wody.
Tylko chleb smakuje inaczej,
szczególnie gdy stoję bokiem do słońca."
Wystarczy stanąć inaczej do słońca :)
Pozdrawiam bardzo ciepło.
Aniu cóż mogę napisać... życzę Ci dużo sił. Mówią, że czas leczy rany...
OdpowiedzUsuńSzyć nie przestawaj bo robisz to genialnie- te brodacze są superaśne! Ten duży i te z tymi ecru brodami cudowne z chęcią bym takiego krasnala u siebie postawiła :)
Trzymaj się ,zdrówka życzę i moc serdeczności ślę.
Pozdrawiam
ps i oczywiście czekam na kolejny post
Piękne... Życie toczy się dalej, a to co nas spotyka ma nas wzmacniać... Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńprzykro mi , nie wiem co mogłabym jeszcze poweidzieć
OdpowiedzUsuńBrodacze kapitalne, bombki śliczne, reniferki i bałwanek również. Życzę powrotu do normalności, choć wierzę, że jest trudno. Czasem odchodzą Ci co mogliby jeszcze żyć i wiele dobrego wnieść, ale pewne rzeczy czy też sytuacje są poza naszym rozumieniem. Trzeba się z tym pogodzić..........czas leczy wiele ran. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne prace!
OdpowiedzUsuńbrodacze miałam na swojej liście, ale juz nie zdążyłam, będą w tym roku:)
dużo zdrowia i sił życzę:)
Cieszę się, że wróciłaś! Mimo przeciwności losu szyj i pokazuj światu swoje dzieła, bo są tego warte. Brodacze cudowne a stroik z bałwankiem bardzo zabawny :) Dużo sił i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńSuper brodacze tez mi takie się marzyły ale jednak nie zdołałam się zmotywować .. Fajnie że wróciłaś . dużo zdrówka
OdpowiedzUsuńPiękne ozdoby. Dużo sił życzę. Trzymaj się i pojawiaj tu, z kolejnymi drobiazgami.
OdpowiedzUsuńSUPER!!! Ja te brodacze nazywam NIELS-y;-) Pozdrawiam i życzę Ci optymizmu pogody ducha niezależnie od tego co niesie nam codzienny dzień.
OdpowiedzUsuńŚwietne ozdoby:) Masz rację -padłeś, powstań i idź dalej...Innej opcji nie ma. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znów mogę podziwiać Twoje śliczne prace. To Ci się przydarzyło to pewnie chwilowe zawirowania życiowe. Z pewnością wrócą siły, ochota na dalsze tworzenie . Dużo zdrówka, pomyślności i wiary, że będzie dobrze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnusia mam nadzieję ,że teraz już wszystko będzie dobrze a Ty nabierzesz więcej sił i pomalutku wrócisz do formy.
OdpowiedzUsuńKochana wszystko cudne ,te brodacze są kapitalne.
Buziaki i przytulaski kochana :)
Krasnale są mega sympatyczne. Wymiatają.
OdpowiedzUsuńSuper prace,życzę zdrowia:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowne ozdoby. Życzę Życzę powrotu do sił. nie załamuj się. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGromada brodaczy rewelacyjna, muszę pomyśleć o takich na przyszłe święta.
OdpowiedzUsuńCudowne krasnale:)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia.
OdpowiedzUsuńPiękne prze stworzyłaś.
Twórz dalej, bo tworzenie daje trochę wytchnienia.
Pozdrawiam i trzymaj się mocno
Love the little gnomes !!!
OdpowiedzUsuńHave a nice weekend !
Anna
Prace jak zwykle wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńKrasnale odlotowe !!!
Co do życia ... W marcu będzie 4 lata jak zmarła moja Chrzestna :(
.... Nie wiem kiedy to zleciało. Ciężko mi było jak była w kiepskim stanie, mimo to nadal nie dopuszczałam do siebie myśli, że może ... odejść. Cały czas wmawiałam sobie że napewno z tego wyjdzie, wierzyłam w to bardzo...
Niestety nie było Jej pisane inaczej. Płakałam, nie mogłam się pozbierać, było mi strasznie ciężko się z tym pogodzić, zresztą do tej pory chyba tak jest, bo na samą myśl i jak teraz piszę to się znów popłakałam ...
Ale wiem jedno, była to bardzo dobra kobieta, odeszła młodo ale mówię sobie w takich chwilach, że teraz ma tam dobrze, teraz już ją nic nie boli, teraz ma lżej, bo życia za lekkiego nie miała :(
Choć naprawdę bardzo za nią tęsknię...to wiem, że gdzieś tam na mnie patrzy i uśmiecha się :)
Śniła mi się po śmierci kilka razy zawsze uśmiechnięta, pewnie to znak że dobrze jej tam...
Pomyśl tak samo i Ty :) Będzie Ci lżej :) każdego z nas to niestety czeka, prędzej czy później, taka kolej rzeczy. Trzeba jakoś żyć dalej... A więc szyj dalej, bo piękne prace tworzysz i nie jeden na nie czeka :)
Pozdrowionka :)
Trzymaj się ciepło i nie daj się!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że wróciłaś na blog! Zobacz, ile osób na ten powrót czekało :) Życzę dużo zdrówka i weny twórczej, bo szkoda, żeby taki talent się marnował :)
OdpowiedzUsuń